PRAGA – KAWALERSKI MAZIEGO!!!
zanim udaliśmy się do Pragi, wedle przysłowia „cudze chwalicie, swego nie znacie” poszliśmy z Kamilem zwiedzić naszą Lubelską starówkę
zaszliśmy po kilka deseczek na wyjazd, dzięki monument za wsparcie! :p
jako że był to okres karnawału sztuk mistrzów w Lublinie, my również przygotowaliśmy kilka sztuczek:
no dobra, jedziemy do tej Pragi
dojechaliśmy! pierwszy selfiak w Pradze
Ekipa:
Kamil Lenny Wisznic fuckers Valentino
nie taki mały jak się wydaje – Rura 😀
wyjazdowy dziadek, człowiek brew – Gabór
Człowiek szponta, zawsze ostatni ze mną na melanżach – Kamil
no i mnie też zabrali – Ardrian jestem
taki miły Lubelski akcencik znaleźliśmy w Pradze
takie standardowe pokoje na bida skejt wyjazdy
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od stalin plazy – jedna z bardziej znanych deskorolkowych miejscówek świata
Wallie
ciekawe czym zajmuje się ta frima od busa
chilloutcik wieczorowy
w Pradze są bardzo fajne kluby, niestety nie można w nich robić fotek 🙁
następnego dnia z rana zrobiłem sobie obchód w okolicy hotelu, mój carspottingowy instynkt mnie nie zawiódł…
Rozgrzeweczka przed spotkaniem z naszymi ziomeczkami z Ameryki
Pościg za birdhouse busem
taka tam cyfróweczka, hasselblad <3
Jest selfiaczek z Tonym Hołkiem 😀
a nawet dwa! 😀
deska za browar od Clint Walker to uczciwy deal
Tony Hawk by mnie rozdeptał, ale by było…
kilka sztuczek
ahh te małolaty, wszystko zrobią za naklejki
to chyba ten Jared Leto
fotek z prosami nigdy mało!
Wisznicowy dropik a w tle doping od teamu birdhouse
Rura też umie dropy!
Dzień pełen emocji trzeba było opić, ale to już incognito, no paparazzi 😀
Rano chill na dachu naszego hotelu
musieliśmy zejść na ziemie, pakowanie i ostania wycieczka do centrum
Fuckers tour!!!
właśnie w tym momencie odkryliśmy Wisznicowy potencjał do modelingu
krótkie portfolio Wisznica:
naleśnik + nutella = miłość
buzię widzę na tym ścianu
lost
pasuje mu ten plecak, niech nosi chłopak 😀
most karolka
straciliśmy przyjaciela 🙁
żonę fajną trafił więc może nie będzie tak źle :p
kocur
ruch wahadłowy w wąskiej alejce
no i wracamy do LBN, po drodze takie o widoczki:
Rudy się już ożenił, emocje opadły, ale wspomnienia zostały, są nasze!
Jak głosi Czeskie przysłowie – „co je Twoje to je Twoje!”
Miło wrócić do tych fotek, japa mi się cieszy jak sobie przypominam nasze szponty 😀 Kolejny bardzo udany wyjazd do Pragi!
Uwielbiam to miasto! Uwielbiam te nasze tripy! Nie mogę się doczekać następnych!
Voyage włajaż 😉