W czasach kwarantanny na brak wolnego czasu nie narzekam, obejrzałem już całego Netflixa, naprawiłem wszystkie domowe usterki to teraz przyszedł czas na nadrabianie moich zaległości fotograficznych. Rok temu byliśmy w Maroko…

Marrakesz – miejsce które odradzał nam prawie każdy.  Niesympatyczni ludzie, że panuje straszny zgiełk i ogólnie nic fajnego. Jednak nam w tym chaosie udało się odnaleźć spokój i przeżyć fajne chwilę.

Najmilej jednak będziemy wspominać piękne miejsca, pełne inspiracji – czyli riady.

Riad to stary dom przerobiony na wyjątkowy hotel. Zawsze ze specyficznym dziedzińcem w środku, często z pięknym basenem i ogrodem wewnątrz oraz wspaniale zagospodarowanym dachem. Zresztą samo słowo riad po arabsku oznacza ogród. I tak właśnie tam się czuliśmy – jak w takim zaczarowanym ogrodzie.

W sumie podczas naszego 7 dniowego pobytu spaliśmy w 5 takich riadach. Każdy był wyjątkowy.

Tutaj na zdjęciach Riad Dar Saad:

Przepiękne wnętrza które stały się inspiracją do naszego mieszkania.

A pokoje wyglądały tak:

Kolejna rzecz w Maroko która nas zachwyciła to jedzenie –

Te tażimy i kuskusy do dziś śnią mi się po nocach <3

Wszystkie riady w których spaliśmy zlokalizowane były przy Medinie w pobliżu Suku – czyli takiego labiryntu pełnego małych stoisk i sklepików ze wszystkim.

Kilka przykładowych marokańskich stoisk.

Kolorowe miseczki:

Dywany:

Przepyszne oliwki:

Przyprawy:

Raj dla wielbicieli świeżych soków 🙂

Lustereczko powiedz przecie…

Po kilku minutach spacerem z riadu docieramy do słynnego placu Dżami al Fana.

Plac ten jest najsłynniejszą atrakcją turystyczną w mieście. To tutaj panuje ten słynny harmider.

Muzycy, zaklinacze węży, opowiadacze bajek, wyrywanie zębów, gadająca papuga, tancerze, akrobaci…

Istny chaos!

Kilka portretów lokalnych muzyków:

Warto wybrać się do jednej z wielu restauracji zlokalizowanych wokół głównego placu, zwłaszcza o zachodzie słońca:

I tak sobie można siedzieć przy butelce coli, niestety o piwku czy drinku można zapomnieć. Na terenie Mediny panuje całkowita prohibicja.

Widoki po zmroku:

Popularne w Maroko tatuaże z henny:

Pani tatuatorka.

All of the lights. Zdjęcia w sklepie z lampkami <3

Do ciekawych miejsc w Marrakeszu należy muzeum Yves Saint Laurent:

Oraz pobliskie ogrody Jardin Majorelle:

Kaktusy <3

Wybraliśmy się również na dwudniową wycieczkę na pustynie.

Po drodze odwiedziliśmy miasto które stało się planem zdjęciowym dla wielu produkcji filmowych.

 

Arabskie stop.

Na horyzoncie nasz transport.

Czas na integrację z ziomkami 🙂

Nasz kumpel.

Ruszamy w trasę…

 

Dotarliśmy na środek pustyni gdzie czekał nasz obóz.

Jedno z moich ulubionych zdjęć z tej podróży 🙂

Ciekawe co jej powiedział na ucho… :p

Taki zachód!

Następnie czekała nas kolacja, ognisko i noc na pustyni.

Następnego dnia ruszyliśmy na przejażdżkę o wschodzie słońca.

To był przepiękny widok <3 

I wracamy do Marrakeszu. 

Po drodze klimacik trochę jak w Utah.

U nas na dzielnicy udałem się do lokalnego fryzjera:

Wszystko wyglądało sterylnie 😀 

Marrakesz to nie tylko plac Dzami al-Fana, w okolicy znajduje się przepiękny park:

Pachnące drzewka mandarynkowe <3

Moja marokańska księżniczka <3

Japońska technologia dotarła do Maroko 😛

Nie wiem co ja mam z tymi kotami, ale na każdej wycieczce muszę jakiegoś sfotografować 😀 A nawet nie przepadam za tymi sierściuchami 😛

Pieseł też się załapał:

Kolejny fajny riad – Rodamon.

Piękne wnętrza:

 

Przyłapani z okna.

Pod koniec wyjazdu odkryliśmy super restauracje – Le Riad Monceau <3

Okazało się ,że w tym miejscu kilka tygodni wcześniej organizowała swoje urodziny Madonna.

I sprzedawali tu Alkohol! Miło było nareszcie napić się winka.

Ostatniego dnia spaliśmy w najfajniejszym miejscu: Riad Vendome.

Riady są niesamowite. Idąc przez te zatłoczone, głośne, wąskie uliczki nagle wchodzisz do takiej kojącej oazy spokoju.

Chill na dachu.

 

Podsumowując: kto był w Marrakeszu tylko na kilkugodzinnej wycieczce moim zdaniem nie był w Marrakeszu wcale. Na początku ten chaos może być przytłaczający, ale po kilku dniach już totalnie się wkręciliśmy w to miasto. I dawno nigdzie tak nie odpocząłem jak tu.

No i te wszystkie piękne rzeczy które kupiliśmy codziennie przypominają nam o tym marokańskim klimacie.

Stay at home and enjoy the memories.