Udało się! Mam czas na dodanie fotorelacji z Krety 🙂 Jest to duży sukces ponieważ odkąd wróciliśmy z Grecji aż do 24 grudnia nie miałem dnia bez pracy! 2017 To był najbardziej pracowity rok w moim życiu. Cieszę się że ten anno domini 2018 zaczyna się bardziej na luzie, ponieważ fotografia przede wszystkim jest moją pasją a przygotowanie fotek z moich wyjazdów zawsze sprawia mi radość i satysfakcje 🙂
Więc jak okiem sięgnę tak przywitała nas Kreta:
Wycieczka była pod patronatem moich Rodziców którzy od wielu lat są zakochani w tej greckiej wyspie. Chcieli podzielić się z nami tą zajawką i udało im się. Za to bardzo dziękujemy <3
Według mnie najlepszą opcją na zwiedzanie Krety jest wypożyczenie samochodu. Koszt takiej czerwonej strzały jak na zdjęciu to niecałe 30 ewro za dobę 😉
Naszą bazą wypadową było małe miasteczko w pobliżu Rethymnonu. Po drodze codziennie mieliśmy takie widoczki – ośnieżone szczyty gór i piękne kwitnące drzewa.
Pierwszym miejscem które odwiedziliśmy była miejscowość Chania.
Chania ogólnie jest super, nie widziałem wszystkich miasteczek na tej wyspie, ale jak narazie to moja ulubiona miejscówka. Miasteczko pełne nadmorskich knajpek, urokliwych uliczek i wszędzie rosną kwiaty! Wróciliśmy tam też pod koniec wyjazdu i udało nam się zrobić jeszcze więcej pięknych zdjęć 😉
Na targu rybnym w Chani można spróbować przepysznych owoców morza 😉
W drodze powrotnej do hotelu mały shopping w Lidlu. Aloesik dziś pięknie zdobi nasz parapet 😉
Wieczorem wiadomo – zachody słońca, Retsina i Metaxa 😉
Następnym razem ruszyliśmy nieco dalej. Przez piękne górskie drogi aż do słynnej różowej plaży – Elafonisi.
Wcześniej pisałem że najlepszą opcją jest wynajem auta. Mogliśmy zatrzymać się kiedy chcemy: przy każdym kościółku, koniku, kózce i Pani handlującej oliwą. Zero ograniczeń czasowych, totalny freestyle i freedom 😉
A po drodze…
Klimatyczny kościół z pięknymi ogrodami:
Dziwny domek Hobbitów
Przemiła Pani pochodząca z Polski. Kupiliśmy u niej przepyszne oliwy, nalewki i miodki.
Kapliczka wyryta w skałach z której widać było kilka krążących orłów.
Takie widoki zza przedniej szyby
Kózki 🙂
Koniki
Nawet kurczak się trafił 😀
Ale zdecydowanie najfajniejsze były Bambi!
No kurwa Bambi, weź się nie zakochaj 😀
To był śmieszny facio, prowadzi swoją restauracje i sklep z rzeczami których jest twarzą 😀 Wszystkie te oliwy w tle, mydełka i zapałki mają jego mordeczkę na etykiecie 😀 Lokalny celebryta
Greckie przysmaki. Tzatziki, moussaka i prawdziwa sałatka grecka #love
No i dojechaliśmy do naszego celu – Elafonisi. Naprawdę wyróżnia się na tle innych plaż które widzieliśmy na Krecie. Piękny kolor wody i specyficzny różowy piasek.
Paulinka na Filipinach zgubiła swój ulubiony kapelusz, dlatego teraz na większości zdjęć mocno trzyma swoje nakrycie głowy 😛
Po chillu na plaży mocno trzyma drinka w Rethymonie.
Taki zachód na zakończenie dnia.
Następnego dnia wróciliśmy do Retyhmnonu, ale tym razem Quadem Yamaha Grizzly 660. Uwielbiam takie przygody. Wynajęcie tego było droższe od samochodu, ale opłacało się:)
Typowy Janusz haha
i Grażyna
„Ej Paulina zrób mi zdjęcie że niby coś tam klikam na telefonie, takie znienacka wiesz :D”
Każdy chciał zdjęcie na naszej maszynie 😛
A jak zapierdzielał! 🙂
Wybrzeżem dojechaliśmy do Rethymnonu, po drodze zawineliśmy kilka cytryn prosto z drzewa 😉
Super knajpka z klimatem, cała obrośnięta drzewkami pomarańczowymi – wyobraźcie sobie ten zapach.
No i tak się włóczyliśmy jak bezpańskie psy…
i koty…
i psy i koty razem 🙂
Fotogenicznych skuterków nie brakowało:
Make love not war!
Sporo fajnych malowideł w tym Rethymnonie
PhiPhi na rejonie
Pakujemy manatki i powrót do hotelu.
Przepyszna kolacja w knajpce przy starych wiatrakach.
Ostatniego dnia postanowiliśmy wrócić do miejsca które oczarowało nas najbardziej – Chania. Ilość klimatycznych, pełnych kwiatów uliczek robi wrażenie.
To miejsce znaleźliśmy dzień wcześniej na instagramie. Chodziliśmy po miasteczku i pytaliśmy ludzi czy kojarzą to miejsce, po jakichś 30 minutach poszukiwań udało nam się je odnaleźć 😉
Kolejna klimatyczna miejscówka.
No i wracamy do hotelu na zachód słońca. Kilka dni przed wyjazdem palma nam odbiła więc trzeba było zrobić zdjęcie 🙂
No i to by było na tyle z Krety. Mamy piękne wspomnienia z tego wyjazdu, mnóstwo zdjęć które pomogą nam utrwalić te momenty. Grecja zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie no i mam nadzieje, że będzie nam dane odwiedzić jeszcze inne wyspy tego kraju.
Następne wpisy jakie przygotuję będą z pierwszego dużego zagranicznego wyjazdu który miałem okazję zorganizować. Wyjątkowy trip, mnóstwo przygód i mega ekipa. Tajlandia w 15 osób! 😀 Oj działo się… Ale o tym następnym razem 😉
A już jutro deskorolkowy wyjazd do Barcelony! Oby ten rok zaczął się od udanego tripu 😉
No i wszystkim którzy dotrwali do tego momentu życzę wspaniałego 2018stego. Pełnego szczęścia, pięknych wspomnień, sukcesów i super podróży – tych małych i dużych 😀
V! Grecka piątka dla was! 😉