Długo zbierałem się do tego wpisu, w natłoku pracy ciężko znaleźć czas aby zrobić coś dla siebie.
Całe szczęście ostatnio naszła mnie wena i w jedną noc przygotowałem cały materiał który od roku czekał na dysku 🙂
Może ktoś będzie chciał odwiedzić Toskanię naszymi śladami, więc się dzielę:
Fiatem 500 z Modeny do Val D’orcii
Tak nas przywitał ten piękny region:
Toskańskie światło przy zachodzie słońca jest idealne <3
Po drodze do Montepulciano postanowiliśmy zajechać do Florencji. przepiękne miasto uznane jest za stolice Toskanii.
Niestety było już tak późno i byliśmy tak zmęczeni , że spędziliśmy tam tylko godzinę.
Most złotników – Ponte Vecchio, przy którym akurat odbywało się włoskie wesele 🙂
I dalej w trasę, by następnego ranka pochillować w hotelu.
Wedle naszej zasady, aby dzień we Włoszech był udany trzeba zjeść pizze 🙂
Tym razem zamiast jedzenia w restauracji wybraliśmy opcję na łonie natury 🙂 Wszędzie wokół gaje oliwne, to był klimat!
Podróż autem przez Italię to był strzał w dziesiątkę! Zatrzymywaliśmy się kiedy chcieliśmy i gdzie chcieliśmy. Spójrzcie na ten klimat <3
Tego dnia w Siennie odbywała się słynna na cały świat gonitwa koni – Palio Di Sienna. Byłem w szoku ile osób przyciąga do miasta ta impreza. Tłum ludzi, po prostu nie dało się przejść. Coś jak Noc Kultury w Lublinie, tylko w dzień przy temp 36 stopni i na terenie całego miasta 😀
O szansie wejścia na główny plac nie było mowy…
Więc tak jak lokalesi postanowiliśmy obejrzeć gonitwę w pobliskim barze 🙂
Jakie tam były emocje! Spójrzcie na miny tych ludzi 😀
Koń któremu kibicowali Ci mili państwo po prowadzeniu przez całą gonitwie w ostatnim momencie spadł na drugie miejsce stając się przy tym pierwszym przegranym. Delikatnie mówiąc czuło się w powietrzu żal i rozgoryczenie 😀
Paulinkę zostawiłem na murku a sam poszedłem w tłum reportażować 🙂
Dopchałem się do głównego placu.
Jeszcze takiego zgromadzenia ludzi nie widziałem.
Chyba pani dobrze obstawiła konia 🙂
Palio to było świetne doświadczenie, cieszę się że udało nam się to zobaczyć na żywo.
Następnego dnia postanowiliśmy powozić się po toskańskich okolicach i poszukać pięknych widoków z pocztówek.
Długo nie musieliśmy szukać bo kilka kilometrów od naszego hotelu był taki malowniczy spot :
Fiatem 500 dawał radę po toskańskich bezdrożach.
A potem trafiliśmy tu:
Jak się potem okazało widok ten jest na większości pocztówek z Toskanii 🙂
Mówię: Paulinka to jest czas na sesję poślubną!
Dla mnie to miejsce jest kwintesencją Toskanii.
W pobliżu trafiliśmy na bardzo klimatyczne miasteczko – Asciano!
Tutaj jedliśmy najsmaczniejszą pizze wyjazdu! Polecam bardzo zajrzeć do – Ristorante l’angolo dello sfizio 😉
i ta pana cotta <3
Wieczorem zachód słońca na wzgórzu w okolicach Montepulciano.
Trochę jak z retro reklamy coli 😀
i te makarony <3 Uwielbiam włoską kuchnie! Nigdzie nie jadałem lepszych włoskich specjałów niż w Toskanii.
Kolejny dzień to był już nasz ostatni dzień, dlatego postanowiłem go zacząć bardzo wcześnie.
Wschód słońca w miasteczku Pienza.
Montepulciano to słynny region produkujący przepyszne wina.
Ostatniego dnia skupiliśmy się właśnie na pięknym starym mieście Montepulciano.
Typowi turyści 🙂
Lokalny dziadzio z psem.
Na każdym kroku sklepy z winami, można za niewielką opłatą spróbować winka którego butelka kosztuję 50-80 euro.
Pożegnanie z Montepulciano.
I w drogę do Rzymu, ale zanim tam dotarliśmy to mieliśmy upatrzone jeszcze jedno miejsce w Toskanii:
Terme di Saturnia.
Te termy na środku pola to coś niesamowitego! Jak dla mnie to obowiązkowa miejscówka do odwiedzenia podczas pobytu w Toskanii. Woda przez cały rok ma stałą temperaturę 37,5 stopnia!
Przy okazji polecam bardzo ciekawy artykuł właśnie o tym miejscu –
Darmowe termy w Toskanii: Terme di Saturnia, Terme Filippi, Bagno Vignoni, Bagni di Petriolo
Dzięki Wujek Leszek za polecenie tej miejscówki! 🙂
Podobno błotko dobrze działa na skórę 😀
To by było na tyle z Toskanii, cudowne 4 dni w raju! Musimy tu jeszcze kiedyś powrócić 🙂
Ponoć wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, więc z Paulinką postanowiliśmy to sprawdzić.
O tym już następnym razem.
Peace! 🙂